Za mną już praktycznie wszystkie formalne i mniej formalne kwestie dotyczące pisania i drukowania pracy licencjackiej, a co pozostaje to...obrona. Choć to słowo będzie mnie prześladować teraz przez co najmniej kilka dni, staram się nie myśleć o tym zbyt intensywnie.
Zamiast tego czyszczę laptopa przed kolejnymi wyzwaniami i natrafiam na ten tekst. Czytam i uśmiecham się pod nosem. Sentyment do pewnych "tworów" pozostaje na zawsze. Zapraszam Was do czytania :)
Wartość zmysłów
Na co dzień nie zwracamy na nie nadmiernej uwagi, bo stanowią dla nas naturalny element człowieczeństwa. Niedocenione i niezbędne. Zmysły. Towarzyszą nam w każdej chwili naszego życia. To dzięki nim czujemy, smakujemy, widzimy, słyszymy, odbieramy. Możemy im przypisać praktycznie każdą czynność, którą wykonujemy i każdą emocję, którą przeżywamy. Są nam niezbędne i wiele od nich zależy. Aby zauważyć jak dużo dla nas znaczą, wystarczy prosty test.
Usiądź w ustronnym miejscu, najlepiej w parku w wiosenny dzień i wsłuchaj się. Wsłuchaj się w swoje ciało i zacznij odbierać. Nie zadziała, jeśli skupisz się na wszystkich zmysłach naraz. Zacznij od jednego. Zamknij oczy, usiądź wygodnie i wsłuchaj się w otaczające cię dźwięki. Dostrzeżesz, że każdy z nich odbierasz w innej tonacji, w innej akustyce i z różnym nasileniem. Usłyszysz rozmowę młodego małżeństwa, siedzącego ławkę obok. Będziesz mógł bez problemu powtórzyć każde ich słowo, ponieważ są niedaleko. Usłyszysz w tle nierównomierny płacz dziecka, które mama usypia w wózku kilka metrów od Ciebie. W końcu usłyszysz monotonne ćwierkanie ptaka, który w oddali siedzi na drzewie. Przez moment usłyszysz też dźwięk przelatującego nad Tobą samolotu. Następnie śpiew młodej dziewczyny oraz brzmienie gitary.
Z każdego dźwięku coś zrozumiesz. Z poszczególnymi się utożsamisz, ponieważ z każdym z nich już kiedyś w życiu się spotkałeś. Każdy dźwięk - hałas, przytłumione słowa, krzyk, czy śmiech – wyobrażasz sobie i układasz w głowie własny obraz. A teraz przyłóż dłonie do uszu i otwórz oczy. Co słyszysz? Czy coś słyszysz? Cisza. Jeśli się skupisz, ją też usłyszysz. Jednak to czasem najbardziej męczący rodzaj dźwięku.
Skupiasz wzrok na wszystkim co Cię otacza. Widzisz. Przyjmujesz różne punkty widzenia, tworzysz własne perspektywy, operujesz oczyma jak teleskopem. Mrużysz powieki – zwiększasz ostrość, otwierasz je – zauważasz. Kierujesz wzrok tam, gdzie Cię poprowadzi umysł. Masz tę zdolność, tę opcję – że możesz widzieć, tylko to co chcesz. Omijasz rzeczy, których widok staje się bolesny. Dlaczego masz cierpieć? Dopiero teraz zauważasz matkę z dzieckiem, widzisz jej troskę wypisaną na twarzy. Uśmiecha się. Zauważasz to. Widzisz małżeństwo, ale jedynie ich ruchy warg. Nie słyszysz dalszej części rozmowy, przecież masz zasłonięte uszy. Kierujesz wzrok w każdą stronę, szukasz. Próbujesz dostrzec dziewczynę śpiewającą przy dźwięku gitary, jednak nigdzie jej nie zauważasz. Dochodzi do Ciebie fakt, że przedtem tylko ją słyszałeś, jednak ona z pewnością siedzi na kocu pod drzewem. Nie zauważysz jej siedząc na ławce z zasłoniętym zmysłem słuchu, nie mógłbyś podążać za dźwiękiem, ponieważ go nie słyszysz. Nawet nie wiedziałbyś gdzie iść, a skoro teraz też nie widzisz - ona praktycznie nie istnieje.
A teraz zamknij oczy. Nie podglądaj. Niech uszy nadal pozostaną zasłonięte. Weź głęboki wdech. Co czujesz? Nic? A więc jeszcze raz. Wdech. Niech otaczające Cię zapachy wypełnią twoje płuca. Do Twoich nozdrzy dociera zapach świeżych truskawek. A może jednak brzoskwiń? Lecz tylko na moment. Krzywisz się, bo poczułeś drażniący zapach benzyny. Chwytasz się pamięci i orientujesz się, że za Tobą ciągnie się ruchliwa ulica. To najpewniej wyziew spalin z przejeżdżających tamtędy samochodów. Jednak nie masz pewności, ponieważ nic nie widzisz, a uszy masz zasłonięte. Zapach uruchamia Twoją wyobraźnię. Wiele możesz sobie teraz dopowiedzieć. Ale na pewno nie to, że w tym momencie poczułeś przyjemną woń Azalii. Przecież to ulubione kwiaty mamy. Jak mógłbyś zapomnieć jak pachną? Uśmiechasz się na samą myśl, choć nie masz pewności, ze gdzieś tutaj rosną. Może to zapach damskich perfum, który rozciąga się w ślad za którąś z kobiet? Nie, to z pewnością kwiaty. Tak bardzo utkwił Ci w pamięci ich aromat, że nie pomyliłbyś go z żadnym innym. Dobrze pamiętasz, jak w dzień jej 45. urodzin wkradłeś się na działkę sąsiada, aby...
Nie możesz się skupić, otwierasz oczy i odsłaniasz uszy. Coś nie daje Ci spokoju. Mały palec u stopy niemiłosiernie ociera o coś chropowatego. Dopiero gdy z lewego buta wytrzepujesz mały, bezkształtny kamyczek, uśmiechasz się pod nosem. Jak to możliwe, że wcześniej go nie wyczułeś? Przecież był tam praktycznie od początku i ciągle uwierał. Tak bardzo zaangażowałeś pozostałe zmysły, że nie poczułeś. Zastanawiasz się, co by było, gdyby nagle ktoś złapał Cię za rękę. Poczułbyś dotyk tej osoby? Z pewnością wyrwałby Cię z zamyślenia i sprawiłby, że na chwilę straciłbyś orientację. Musisz wstać i się przejść. Dopiero teraz czujesz, że drewniane ławki w parku są strasznie niewygodne. Nie mógłbyś na nich wysiedzieć kolejnych dziesięciu minut. Wstajesz więc i idziesz, ale przez przypadek tracisz równowagę i wpadasz na młodą dziewczynę, którą zupełnie porwała muzyka płynąca z jaskraworóżowych słuchawek. Przeszywa Cię ból w lewym ramieniu ale tylko na kilka sekund. Dziewczyna uśmiecha się przepraszająco, a Ty za chwilę rzucisz krótkie Nic się nie stało. Przecież to nic takiego. A może to nic takiego, ponieważ to ona? Gdybyś przeszedł obok z zamkniętymi oczyma, może pomyślałbyś, że ktoś specjalnie próbuję Cię potrącić? A może odwrócisz się i zapytasz o jej numer? Zaczekaj... twoja wyobraźnia na zbyt wiele sobie pozwala.
Nie możesz się skupić, otwierasz oczy i odsłaniasz uszy. Coś nie daje Ci spokoju. Mały palec u stopy niemiłosiernie ociera o coś chropowatego. Dopiero gdy z lewego buta wytrzepujesz mały, bezkształtny kamyczek, uśmiechasz się pod nosem. Jak to możliwe, że wcześniej go nie wyczułeś? Przecież był tam praktycznie od początku i ciągle uwierał. Tak bardzo zaangażowałeś pozostałe zmysły, że nie poczułeś. Zastanawiasz się, co by było, gdyby nagle ktoś złapał Cię za rękę. Poczułbyś dotyk tej osoby? Z pewnością wyrwałby Cię z zamyślenia i sprawiłby, że na chwilę straciłbyś orientację. Musisz wstać i się przejść. Dopiero teraz czujesz, że drewniane ławki w parku są strasznie niewygodne. Nie mógłbyś na nich wysiedzieć kolejnych dziesięciu minut. Wstajesz więc i idziesz, ale przez przypadek tracisz równowagę i wpadasz na młodą dziewczynę, którą zupełnie porwała muzyka płynąca z jaskraworóżowych słuchawek. Przeszywa Cię ból w lewym ramieniu ale tylko na kilka sekund. Dziewczyna uśmiecha się przepraszająco, a Ty za chwilę rzucisz krótkie Nic się nie stało. Przecież to nic takiego. A może to nic takiego, ponieważ to ona? Gdybyś przeszedł obok z zamkniętymi oczyma, może pomyślałbyś, że ktoś specjalnie próbuję Cię potrącić? A może odwrócisz się i zapytasz o jej numer? Zaczekaj... twoja wyobraźnia na zbyt wiele sobie pozwala.
Wiosenne słońce jak na kwiecień jest dość silne, opiera się na Twojej szyj i przyjemnie ogrzewa. Bez zastanowienia pochylasz się nad stawem i zanurzasz dłoń w przezroczystej wodzie. Jest chłodna i przechodzą Cię dreszcze. - To niezbyt rozsądne kąpać się o tej porze – rzuca w Twoją stronę starszy Pan i odchodzi. Dobrze o tym wiesz, więc ruszasz dalej. W takie dni jak ten, park jest pełen odpoczywających ludzi. Wiele z nich rozłożyło koce i rozkoszuje się sprzyjającą pogodą, leżąc i spoglądając w niebo. Ty też rozkładasz koc, który profilaktycznie włożyłeś do dużej torby. Kładziesz go na zarośniętym trawniku tak, aby nikt Ci nie przeszkadzał. Dziś tak wiele odkrywasz „na odległość”. Twoje zmysły pracują pełną parą. Czujesz się wypoczęty i zrelaksowany. To taki dzień, o którym mówią, że „można umierać”. Ale po co umierać, gdy tak wiele można jeszcze poczuć?


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Piękno tkwi w rozmowie. Zapraszam!