20 maj 2017

#5 Głowa nie zapomina, czyli dlaczego nie musimy się tłumaczyć z prostych spraw

Nie musimy się tłumaczyć z prostych spraw

Mijają dwa tygodnie od moich urodzin i gdy emocje odchodzą, nachodzi mnie refleksja. A nawet kilka. Jedna z nich to upływający czas. Nagle zaczyna mi dziwnie przyspieszać i dopiero miałam styczeń – już jest maj. „Niedawno” zaczynałam studia, za chwilę będę je kończyć.
 

Patrzę na koleżanki z liceum, które wychodzą za mąż, rodzą dzieci i planują rodzinne wakacje i obserwuje te, które nadal prowadzą życie wiecznych nastolatek i które równie dobrze nie musiałyby wychodzić ze szkolnych ławek. A potem trafiają mnie jak grom z jasnego nieba, wszystkie poważne (lub te mniej) sytuacje, które pojawiały się w moim życiu przez ostatnie lata. I przechodzę retrospekcje przez wszystkie stany, które przeżywałam. No właśnie. Przeżywałam. O dziwno, bywają takie, które nadal przeżywam. Ale wiecie co? To mnie cieszy.
 

Jak często przytrafiały Ci się sytuacje, które odcisnęły niemałe piętno na Twoim życiu? Strata bliskiej osoby, rozpad związku, zakończona przyjaźń, której nie potrafisz odbudować? Przypominasz sobie rozpacz, łzy, złość, która wręcz przez Ciebie przechodziła i nieustannie przeszywający ból. To trwało. Czasem długo. Mijały dni, tygodnie, lata,a ból był wciąż taki sam jak na początku. Aż w końcu przyszedł ten magiczny moment, taki „klik”, który ból zamienił w pogodzenie. Pogodzenie i zaklinanie się, że to już na pewno koniec. Stało się. Ale nie trzeba już do tego wracać. Całe życie przed Tobą - słyszysz od znajomych i zaczynasz w to wierzyć i to realizować. W końcu czas leczy rany. Prawda...?
 

Wszystko nawet ładnie i w porządku, aż do nieszczęsnego momentu, który każe Ci... wszystko sobie pięknie przypomnieć. I nieważne czy próbujesz wtedy zasnąć, siedzisz wśród grona kochających przyjaciół, czy akurat kompletnie pijana w kolejnym barze w mieście. Dopada i przypomina, o straconych okazjach, niewypowiedzianych słowach, zbyt gwałtownych reakcjach i niewykorzystanych szansach. Jeśli w tym momencie, akurat leżysz w łóżku, to nie masz się co przejmować. Najwyżej zaśniesz kilka godzin później. Gorzej, gdy jest to moment zupełnie nieodpowiedni. Taki dopadł i mnie. W ten oto sposób wieczór, który miał być jednym z najlepszych, zamienił się w jeden z tych, których nie chce się pamiętać. Mówi się trudno, bo przecież jutro jest nowy dzień, można się czymś zająć, a złe myśli same się ulotnią.
 

Ale co jeśli zewsząd słyszysz słowa: Zbyt długo to trwa, Brak już wszystkim cierpliwości, Czas się OGARNĄĆ. Przecież Ty o niczym innym nie myślisz. Ogarnąć, brzmi jak wybawienie, które nie chce nadejść. Masz ochotę krzyczeć - jeszcze mi nie przeszło! To jeszcze nie ten czas! Wiesz co? Masz absolutną rację. Bo Ci nie przeszło. Jeszcze przeżywasz i jeszcze Cię to obchodzi. Inaczej Twoja reakcja byłaby całkiem inna.


" Gdy człowiek długo brnie przez bagnistą ciemność, a potem nagle znajdzie się w kręgu światła - długo mruga i jeszcze mniej wie, gdzie jest."
~ M. Hłasko

          




Znajdziesz mnie tutaj!
 
                                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Piękno tkwi w rozmowie. Zapraszam!

Copyright © Ile w nas chęci - by Caro , Blogger